POZDRAV OD KAMARÁTOV Z POĽSKA

24/08/2009 16:05

GFC
Drugi wyjazd na Bałkany, tym razem Serbia Partizan Belgrad. Paru z nas było tam 2 lata temu, na Serbia - Polska, ale wtedy nie zobaczyliśmy za dużo, po prostu serbscy kibice zbojkotowali ten mecz.
Wyruszmy po południu w środę w 5 osób, jak zwykle pociągiem "za friko". Około 20 - stej jesteśmy pod stadionem Żiliny. Tam krótka integracja z ziomkami, po której wyjeżdżamy dwoma autokarami do Belgradu ( nasz autokar miał klimę, video, lodówkę, wc, widać poskutkowała interwencja w Splicie, ha,ha, ha...)
W autokarze bardzo mała ilość alkoholu. Każdy z nas spał, a rano przywitała nas serbska granica. Szybka odprawa, zero problemów i od granicy jedziemy z "ogonem".
Zatrzymujemy się 10 km przed Belgradem, przed jakimś hotelem. Tam zatrzynają się problemy : mamy czekać 3 godz. i dopiero później możemy wjechać do Belgradu.
Szybka decyzja: jedziemy do Belgradu taryfami. Jesteśmy w centrum Belgradu, stylowego, pokomunistycznego i bardzo interesującego miasta. Jak przystało na kibiców, zamiast zwiedzania zabytków, wybieramy sklepiki klubowe Partizana (Grobari) i Crveny (Delije). Następnie jedziemy na stadion Crveny - Marakana, tam foty i pamiątki.
Stamtąd ruszamy pieszo na stadion Partizana, gdyż oba stadiony znajdują się blisko siebie. Tam znów foty. Jako że do meczu zostało jeszcze kilka godzin jedziemy taryfa nad Dunaj.
Jemy dobry bałkański obiadek, krótka drzemka, wycieczka statkiem po Dunaju i z powrotem pod stadion ( 2 godz. przed meczem)
Do 19-stej spacerujemy wokół stadionu, a później wbijamy się na sektor. Tam jeszcze dołącza do nas Góral z dziewczyną) Żiliny ok. 150 osób. Grobari w młynie ponad 7 tys. Doping dziwny: co jakiś czas coś ryknęli konkretnie, a tak to przez cały czas "nucili" cicho. O co chodziło nie wiem, ale fajnie słuchało się tych melodyjnych długich pieśni. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Powrót do domu. Granicę przechodzimy "partizanckimi ścieżkami" ha, ha,ha.......
Podsumowując wyjazd bardzo udany. Zobaczymy co pokaże Grobari w Żilinie. Będzie na pewno bardzo ciekawie, a później Żilinka przejdzie i znów wyjazd. Tylko kasy brak, a urlopu już nie ma, poza tym żona też nie puści. Ale dla prawdziwego Górala nie ma rzeczy niemożliwych.....Więc do zobaczenia.
Pozdrowienia: Brandy Boys Żilina, Disco Boys Żilina, TB, Fan club Żilina, oraz Górali, którzy byli.
GFC ON TOUR

https://goralzywiec.webd.pl/index.php?function=show_all&no=369

Back

Search site

© 2009 All rights reserved.